Jestem mama klasowa w polskiej szkole. Wlasciwie to jestem podwojna mama klasowa u jednej i drugiej corki. Moje obowiazki w szostej klasie prawie rownaja sie zeru. Musze zapewnic dla dzieci jakies male atrakcje typu pizza i cos slodkiego piec razy do roku. Gorzej, a raczej inaczej jest w pierwszej klasie. Tutaj maluszki nie zadowola sie tak latwo pizza. One jeszcze uparcie wierza w prezenty od Mikolaja i male podarunki. Klasa jest malutka i pieniadze ze skladek, ktore zebralam na poczatku roku nie pozwalaja mi na zbyt wiele. Ale chyba dzieci nie powinny narzekac. Wlasciwie, to nie boje sie dzieci, gorsi sa rodzice ;-)
Do paczki trafily
cukierki
robione recznie bryloczki do kluczy z muliny
|
kolory sa znacznie zywsze niz na zdjeciu. |
ramka swiateczna do pokolorowania
gumki na olowki
czesc slodyczy trafilo do pojemniczkow z imionami dzieci.
|
dla dziewczynek sa to torebki |
|
dla chlopcow skrzyneczki |
A wszystko to zmiescilo sie do reniferowego brzucha.
|
Tak wyglada pojedynczy renifer |
|
A to juz cale stado |
No comments:
Post a Comment