Sunday, October 30, 2011

SWIATECZNY SAL 2011- cz.3

Ten weekend nie nalezal do najbardziej udanych. A zapawiadal sie tak ciekawie. No coz nie zawsze moze byc tak jak sobie pragniemy.

Dzieci mialy miec parade halloween-owa w polskiej szkole. Ale zanim do czegokolwiek doszlo, zaczal padac snieg. I kto by przypuszczal, ze w pazdzierniku spadnie snieg i to w takiej ilosci w jakiej wlasnie spadl. Troche to wyglada dziwacznie. Na drzewach jeszcze sa zielone liscie, gdzie niegdzie przedostaja sie kolorowe jesienne listki, a w kolo bialo. Swiat zwariowal.
Przez ten snieg walacy z nieba musielismy przesunac rezerwacje w restauracji znajdujacej sie ponad godzine jazdy samochodem od domu. I tym sposobem bedziemy obchodzic urodziny mojego meza w nastepny weekend. Wlasciwie to sama nie wiem komu zrobilam prezent sobie czy tez mezowi? Ja sama od dluzszego czasu chcialam sie tam wybrac. Niestety nie ze wzgledu na jedzenie, a ze wzgledu na show, ktory sie odbywa. Z mila checia przeniose sie w sredniowiecze. Jesli macie ochote zajrzec na stornke Medieval Times, zapraszam.

Wczoraj padal snieg, a dzisiaj przez 20-cia minut odskrobywalam samochod z warstey lodu. Mam nadzieje, ze do jutra do 4-tej godziny snieg zniknie. Przeciez nusze isc z dziecmi zbierac cukierasy. Nie lubie tego "swieta", ale dzieci maja radoche, a ja przyjemnosc z patrzenia na nie.

I pomyslalabym kto, ze majac wiecej wolnego czasu, uda mi sie podgonic z robotkami. Niestety niewiele, ale zawsze cos. Tak bylo w srode:
 A tak po weekendzie:

No comments:

Post a Comment