Wednesday, March 30, 2011

CHOROBSKO I SZAL

Dawno w moim domu nie bylo tyle problemow i to na takim poziomie jak przez ostatnie kilka dni. Moje malenstwo sie rozchorowalo. Zlapalo jakiegos diabelskiego wirusa zalodka, ktorego nie moge przepedzic. Prawie przez trzy dni nic nie jadla, a teraz jest na scislej diecie. Miala wysoka temperature, ktorej nie moglam za nic zbic. Poniewaz moje dziecie jest chore, ja mialam nieprzespane noce. Chociaz musze sie przyznac przedostatnian oc, pomimo mojego zmaczenia byla zabawna. Karolka budzila mnie nie po to, aby pojsc z nia do ubikacji, ale po to, aby i powiedziec, ze mnie kocha. Czyz nie bylo to slodkie? Dziecie jest juz na dobrej drodze do wyzdrowienia, ale ja czuje sie teraz nie najlepiej.....
W miedzyczasie ja dziergam szal. Sporo w nim pomylek, ale proc nie bede. Postaram sie jutro wstawic zdjecie.

Tuesday, March 22, 2011

WIECZORNE PIATKOWE SPOTKANIE

Dzisiaj jest wtorek a ja zamierzam pisac o ostatnim piatku. No ladnie! Szybka jestem, nie ma co. Ale trudno. Niech bedzie piatek.
Wlasnie w ostatni piatek wpadly do mnie dwie kolezanki. Niestety nie na kawusie i plotki a na .... No wlasnie. Musialysmy odrobic "prace domowa" za nasze dzieci. Jako projekt rodzinny, kazda z nas miala przygotowac zawieszke (banner) na komunie. Ta zawieszka bedzie wisiala na lawce w kosciele w czasie komunii naszych dzieci. Ma to byc cos w rodzaju podpisu rzedu, w ktorym bedzie siedziala rodzina danego dziecka.
Kupilysmy gotowe zestawy, ktore nam sie ni jak nie podobaly i zabralysmy sie za ich upiekszanie. Spedzilysmy razem trzy godziny. Sporo bylo przy tym smiechu, ale to co wyprodukowalysmy mozna zobaczyc ponizej.
Zawieszka Nicole wykonana przej jej mame:

Zawieszka Julii wykonana przez jej mame:

Zawieszka Kasi wykonana prze jej mame:
A to sa zestawy, ktore kupilsmy




Wednesday, March 16, 2011

VERVACO 80-013 I OBIECANY SZAL

No i udalo sie! Skonczylam oba obrazki w terminie jaki sobie wyznaczylam - 15 marzec!!! Ach jak dobrze! Nie sadzilam, ze mi sie uda. Pewnie juz wczesniej wspomnialam, ze jeszcze nigdy nie dlubalam dwoch takich samych obrazkow i to do tego pod rzad. Nie bylo nawet tak zle!
A oto efekt, powiedzmy, koncowy drugiego obrazka:
I aby ktos przez przypadek nie pomyslal, ze wstawiam po raz drugi ten sam obrazek, wstawiam rowniez blizniaczki razem
No i co? Czyz nie sa do siebie podobne?.......
Moze w tym tygodniu uda mi sie wyszyc imiona i date. I wtedy pozostanie juz tylko pranie i rameczka. Ale zanim to nastapi musze sie pochwalic, ze zaczelam szal dla mojej corki. No coz trzy razy juz prulam. Wzor znalazlam w ksiazce, ktora pozyczylam z biblioteki  "Victorian Lace Today" Jane Sowerby.
I oto poczatki

Szal w ksiazce jest czarny, a moj bedzie bialy. Co prawda, to do bialosci wloczce daleko, ale nie udalo mi sie  znalezc snieznobialej. Trudno sie mowi i drutkuje dalej.

Friday, March 11, 2011

MONIKA SZWAJA - ZUPA Z RYBY FUGU

Dalej probuje skonczyc ksiazke Elizabeth Gilbert "Jedz, modl sie i kochaj" i nie moge jej jakos strawic. Dawno czegos takiego nie mialam. Zaczynam czytac i zasypiam po jednej kartce. Tak mnie denerwuje autorka, ze gdyby byla kolo mnie zadusilabym ja swoimi rekoma. Dlaczego? No coz. Draznia mnie ludzie, ktorzy poszukuja wiary, milosci, ktore sa naprawde blisko, czasami w zasiegu reki. I te jej wywody..... Ale nie popuszcze i ja przeczytam. Powoli, zolwim tempem, ale przeczytam. 
W miedzyczasie  moim "obowiazkiem" jest czytanie ksiazek, ktore moje dziecie czyta do szkoly. Niestety, nie sa to ksiazki mojego dziecinstwa i aby pomoc dziecku w sprawdzaniu streszczen, sama musze je przeczytac. Nie jest to co chcialabym robc w wolnym czasie, ale jak mus to mus.Jedna z nich, a wlasciwie cala serie polece kazdemu. Sa to przygody Amelii Badelii gospodyni domowej, ktora wszystkie polecenia rozumuje doslownie, w wyniku czego powstaja smieszne sytuacje. Angielski jest bardzo prosty co jeszcze bardziej tym opowiastkom dodaje uroku. Oczywiscie sa to ksiazki dla drugoklasisty, ale kazdy usmiechnie sie pod nosem podczas czytania.
Pozyczylam od kolezanki pare innych ksiazek  i nie wytrzymalam, porzucilam pania Gilbertowa i zabralam sie za Szwaje. Ksiazka ani zla, ani zadna super rewelacja, ale nie moglam sie od niej oderwac. Czytalo mi sie ja wysmienicie. Czy ja komus polece? Mysle, ze tak. Ksiazka jest napisana prostym i czytelnym jezykiem. Jest to moja pierwsza ksiazka tej autorki i mysle, ze nie ostatnia.
A teraz jak to sie mowi "spaduje" wyszywac obrazek.

Monday, March 7, 2011

MIESIECZNE ZALEGLOSCI

Oj, przedwiosennie u mnie. A raczej ze mna. Padam na nos. Mam tylko nadzieje, ze to na nadejscie wiosny a nie ze wzgledu na starzenie sie. Nigdy mi sie do tej pory nie zdarzylo, abym spala po 9 godzin kilka dni pod rzad. Osiem, siedem to i jakze, ale nie dziewiec. Nie zasiadam do komputera w domu, bo nie mam sily go nawet wlaczyc. Oczy mi sie same zamykaja i cale cialo odmawia posluszenstwa. A tyle mam rzeczy do zrobienia! I to wszystko przed 14-ym maja.....
  1. Wyszyc drugi obrazek na komunie.
  2. Podpisac oba i oprawic (to na 14-go maja)
  3. Zrobic dekoracje do polskiej szkoly na apel z okazji Dnia Matki i Dnia Ojca (juz prawie skonczylam), a pochwale sie jak dokoncze.
  4. Wypisac literki na koszulkach na powyzsza akademie.(na 1-go maja)
  5. Wyszyc napis "Divine Mercy" na "paczworkowa dekoracje" dla znajomej.
  6. Zrobic banner dla corki na komunie, ale musi byc ukonczony pod koniec kwietnia.
  7. I na koniec zrobic na drutach szal dla mojej coreczki na tez komunie.
  8. A jak to wszystko skoncze, moge zabrac sie za kuraki.
I kiedy ja to zrobie? Zostalo mi pol godziny pracy, a ja juz marze o spaniu....

Ja wiem, ze marudze, ale taka nasza natura. Nieprawdaz? W ciagu tego miesiaca mojego niepisania moze i nie wiele sie wydarzylo, ale zawsze czyms sie moge pochwalic, jak nie swoimi pracami, to przynajmniej moich dzieci.
Pisalam juz, ze w klasie dzieci obserwowaly wykluwanie sie kurczkakow z jajek. Dzieci mogly przyniesc do szkoly aparaty i robily codziennie zdjecia. Podczas ferii zimowych, moja Kasia spedzala jeden dzien ze swoja przyjaciolka z klasy z w jej domu. Wpadlam na pomysl, gdyby dziewczyny sie przypadkiem za mocno nie nudzily, zrobily scrapbook ze zdjec kurczakow. Efekt byl wszpanialy. Obie zrobily super album. Oddaly go pani na pamiatke.
A oto i okladka:


Pewnie o tym  rowniez pisalam, ze zapisalam starsza corke do klubu wysylkowego i co 6 tygodni dostaje dwa projekty do zrobienia. Kazdy projekt zawiera wszystkie materialy i instrukcje. Tym razem, w kopercie przyszly dwa projekty (jak zwykle zreszta), ale jeden byl na tyle latwy, ze mogla go zrobic moje 4-ro latka. I oto co z tego wyszlo:


Kasia szla do kolezanki z klasy na urodziny i zrobila jej kartke, ale rowniez Karolka postanowila uswiecic ten dzien kasinej kolezanki.
Powiem szczerze, ze kasi kartka byla bardzo starannie i dokladnie zrobiona, z ta druga bylo troche gorzej.

A ja co? Tez mi sie cos tam udalo zrobic. Przede wszystkim podciagnelam troche dziewczynke komunijna, co pokaze innym razem.
Dla pewnej starszej pani wyszylam serduszko.


A dla innej znajomej takie oto markery do robotek na drutach: