Saturday, November 26, 2011

BLACK FRIDAY

Jak co roku, nastepnego dnia po Thanksgiving w Stanach mamy tzw. Black Friday (czarny piatek). Innymi slowy szalenstwo obnizkowe. Slepy byly otwierane bardzo wczesnie rano, albo tuz po polnocy. Tak bylo do poprzedniego roku. A w tym roku, po raz pierwszy Black Friday zaczyna sie juz po swiatecznym obiedzie czyli dla niektorych juz o 21-szej.
Od siedmiu lat co roku wraz z kolezanka pracujemy w Thanksgiving dorabiajac sobie. Jak dlugo tak bedzie? Prawdopodobnie do momentu, az ktores z naszych dzieci nie zazyczy sobie swiatecznego, indyczego obiadu. Ale nie o tym mialam napisac.
Stwierdzilysmy z kolezanka, ze skoro konczymy prace okolo 21-szej, moze podjechalybysmy do sklepu z zabawkami i polazily sobie po nim. A moze akurat uda nam sie znalezc cos ciekawego i taniego dla naszych dziewczynek? Bedzie troche wiecej ludzi niz zazwyczaj, jakos to przezyjemy.
Nie uwierzycie, co zobaczylysmy podjezdzajac pod sklep. Na zewnatrz sklepu, kolejka potrojna i poczworrna na 300m, a moze i wiecej. Zapytalysmy sie panow policjantow, ktorzy pilnowali drzwi i wpuszczali do srodka 20-30 ludzi na raz, o co w tym wszystkim chodzi i jak dlugo trzeba stac w kolejce. Po krotkich wyjasnieniach, wrocilysmy do samochodu. O malo co nie peknelysmy ze smiechu. Stwierdzilysmy, ze zamiast wracac do domu wskoczymy na malego drinka, a po jakiejs godzince sprawdzimy co sie zmienilo. Ale zanim dojechalysmy do baru, kolejka nas rozbawila jeszcze bardziej. Ona nie konczyla sie na koncu budynku, tylko zawijala sie jeszcze tyle samo metrow za rogiem. Pekalysmy ze smiechu. Po godzinie, a i owszem sie zmniejszyla, ale nadal byla 300-to metrowa.
Sami powiedzcie, czyz warto tak sie "poswiecac" dla dzieci? Ja pamietam czasy, gdy sie stalo w kolejkach po wszystko, ale w sklepach nie bylo wtedy nic. Jako mala dziewczynka, wstawalam o 4-tej nad ranem, aby wystac 1/4 kostki masla, bo moj brat byl maly i ja w ten sposob chcialam pomoc swojej mamie. Ale za zabawkami? To juz mi sie w glowie nie miesci.
Im dluzej tutaj mieszkam, mam mniejszy szacunek dla tego narodu. Przepraszam, moze nie powinnam tak pisac, ale taka jest prawda. Wartosci moralne, rodzinne  i jakiekolwiek inne sa praktycznie zerowe. Black Friday stworzyl okazje do nowej zabawy, zawodow. Zawodow typu, kto co kupil i czyja jest najnizsza cena. Nie jestem milionerka i nie rozrzucam pieniedzy na prawo i lewo, ale dla mnie ten po-thanksgiving-nowy dzien jest poprostu jest czyms niskim i ponizajacym. To nie tylko pod tym jednym sklepem z zabawkami byly kolejki. Pod innymi ludzie rozbiajli namioty dzien wczesniej. Czasami mysle, czy jesli moje dziecko dostanie nowy komputer, telewizor do pokoju, gry komputerowe, nowe zabawki bedzie lepsze i madrzejsze? Jesli tak, to moze w nastepnym roku i ja sie ustawie z namiotem pod jednym ze sklepow.
Ale ja i tak wole, aby moje dzieci spiewaly piosenki (z regoly po polsku), rysowaly, malowaly i czytaly ksiazki, czy tez byly poprostu ze mna. A ja z nimi moge ogladac po raz kolejny "Piekna i Bestie" czy tez "Zaplatani".

No comments:

Post a Comment