Wiem, ze powinnam troche przystopowac, ale nie potrafie. A moze z innej beczki, ciagle biore sobie cos na glowe i potem sama na siebie sie zloszcze. Moje dzieci chodza do sobotniej szkoly jezykowej, a ja sie w niej udzielam. I wszystkie trzy spedzamy soboty w szkole. One ucza sie polskiego a ja pomagam w organizacji dyzurow i takich tak rzeczy. Bylam nawet kilka razy na zastepstwie, ale kiepski ze mnie polonista, a moze inaczej - kiepski ze mnie pedagog. Z kazdego zastepstwa wracalam do domu z bolem glowy.
Do tego, w tym polroczu u siebie w pracy pracowalam dodatkowo. Nie bylo az tak zle. Ale teraz dokladnie rozumiem co znaczy "przeklenstwo" "abys uczyl cudze dzieci". Samo uczenie nie jest az takie straszne, jak sprawdzanie raportow. To bylo okropne!!!!! Nie wiem jakbym tlumaczyla, to i tak nie dostalam tego co chcialam. A moze od poczatku. Niecale dwa tygodnie przed rozpoczeciem kolejnego semestru, zostalam poproszona, abym pomogla w prowadzeniu zajec laboratoryjnych z robotyki. Nigdy tego nie robilam, ale wystawilam swoje umiejetnosci na probe. Po czesci sie udalo. Po czesci? Niestety tak. Czuje sie troche winna, ze nie postawilam troche wyzszej poprzeczki, ale gdybym to zrobila, to musialabym oblac polowe klasy, czyli okolo 15 osob. A to nie byloby najlepsze i dla mnie i dla studentow. Jesli w nastepnym roku bedzie taka mozliwosc i bede mogla prowadzic zajecia, to bedza one wygladaly troche inaczej.
A co sie dzialo u mnie robotkowo? Zrobilam chyba z 10 szali , cala mase czapek, i myjek dla roznego rodzaju organizacji charytatywnych.
Swoim kolezankom z kolka robotkowego na prezent wielkanocny wydrutkowalam kuraki, ktore chodzily za mna przez dluuuuugi czas.
A co robie teraz? Zostalam namowiona na skarpetki. Nigdy w zyciu nie robilam skarpet, bo od tego byla moja babcia. A gdy ona juz przestala robic na drutach, jakos nigdy mi nie przyszlo, aby je sama robic, az do teraz. Ale o tym w innym wpisie.
No comments:
Post a Comment