Z drugim bylo troche trudniej. Komunia miala byc 13-go maja, a czas uciekal jak szalony. Po egzaminach napadlo mnie ogromne zmeczenie. Padalam o godzinie 20-tej jak male dziecko po caladziennej zabawie na swiezym powietrzu. Nie moglam sie zmusic do dluzszego siedzenia. Bylam juz gotowa na wsadzenie karteczki do koperty z przeprosinami za spoznienie. Ale nie musialam tego robic. Pojechalam z dziecmi na msze komunijna o 11-tej. Pomiedzy msza a przyjeciem bylo jeszcze trzy godziny poslizgu. Wrocilam do domu, siadlam z igla i do nikogo sie nie odzywalam. Skonczylam obrazek z praniem i obsadzeniem w ramke dokladnie 14:55, a impreza zaczynala sie o 15-tej. Poniewaz restauracja znajduje sie blisko mojego domu, spoznilismy sie tylko studencki kwadrans. Jestem z siebie dumna.
A teraz spokojnie moge wrocic do swojego Sal-u. A tak na marginesie...zapisalam sie na kolejny Sal, ale o tym innym razem .
przepiękna pamiątka :)
ReplyDeletePrześliczne pamiątki.Pozdrawiam dorotanes
ReplyDeletejestem pod wrażeniem Twojego tempa pracy! Niski pokłon!
ReplyDeletePo jeszcze większym wrażeniem jestem, że robótkowałaś mimo remontu i szkoły! Nic nie wspominałaś! Gratuluję z całego serca! Pochwalę się, że też zaliczyłam obie klasy, jednak jedną na 4, za co Niebiosom podziękowania składam. Wciąż nie mam siły na życie.
Ramki wybrałaś pięęękne! Obrazki prezentują się wspaniale!
Za nic w świecie bym się nie wyrobiła, a stres czasowy pogrążył by mnie w swojej otchłani. Podziwiam Cię. Rameczki elegancko się prezentują:) Pozdrawiam
ReplyDelete